20. Santigold – Disparate youth
19. M.I.A – Bad Girls
Prywatnie koleżanki, zarówno M.I.A jak i Santi zaczęły rok świetnie. Santi co prawda nieco mnie rozczarowała swym drugim albumem, ale na tle wielu innych rozczarowań drugich płyt (The Ting Tings, Ladyhawke…) to i tak u Santi było najlepiej. M.I.A zaś zatarła fatalne wrażenie po Openerowym koncercie z 2011 roku.
18. Of monsters and men – Little talks
Cóż więcej dodać? Piosenka przeszła z blogosfery do radia Eska szybciej niż błyskawica.
17. Bat for Lashes – Laura
16. Jack White – Sixteen Saltines
Nie byłem wielkim fanem White’a, ale ten kawałek mnie przekonał. Cała płyta to mistrzostwo.
15. Frank Ocean – Thinking About You
Wciąż uważam, że „Channel Orange” to najbardziej przehajpowana płyta roku. Jest tam zaledwie parę świetnych singli, coś jak u Lany del Rey tylko ambitniej. Natomiast ten kawałek jest genialny.
14. Azealia Banks – 212 feat. Lazy Jay
Klubowy „banger” pierwszej połowy roku. Długo mnie nie przekonywał, ale w końcu zwyciężył. Technicznie singiel ukazał się w grudniu 2011, ale w moim podsumowaniu wtedy Azealii jeszcze nie było. Dlatego jest teraz.
13. Rhye – Fall
Ten koleś w teledysku wygląda trochę jak Adamczyk, czy mi się tylko zdaje?
12. Electric Guest – This Head I Hold
Od pierwszych dźwięków klawiszy ta piosenka stanowi idealny soundtrack do udanego dnia.
11. Pacific Air (wcześniej Ko Ko) – Float
Były hity lata, czas na hit wiosny. Nazwę zmienili w wyniku prawnych zawirowań, oby dźwiękowo jednak trzymali się obranej drogi.
Skomentuj